Społeczność Ruchu czekała na ten dzień ponad sześć lat. Po tak długiej przerwie chorzowianie znów wygrali mecz na poziomie Ekstraklasy! W piątkowy wieczór pokonali w Gliwicach 2:0 ŁKS Łódź. Bohaterem dnia był Daniel Szczepan, który wypracował partnerom oba gole.
Kibice analizujący opublikowany na godzinę przed pierwszym gwizdkiem skład „Niebieskich” nieoczekiwanie nie znaleźli w nim Patryka Sikory. Trener Jarosław Skrobacz nie mógł skorzystać również z chorych Jana Sedlaka i Tomasza Foszmańczyka. W porównaniu do meczu z Zagłębiem w jedenastce zaszły trzy zmiany. Szansę dostali Konrad Kasolik, Szymon Szymański oraz Juliusz Letniowski, czyli zmiennicy z Lubina. Nastąpiła również korekta ustawienia, na 3-4-2-1.
Od pierwszych minut sporo działo się pod obiema bramkami. Sygnał do ataku dał gościom były chorzowian Michał Mokrzycki, a później inicjatywę przejęli „Niebiescy”. W 9. minucie groźny strzał oddał zza pola karnego Dani Ramirez, ale i tym razem Jakub Bielecki był czujny. Pięć minut później trybuny gliwickiego stadionu miały swój moment radości. Tomasz Wójtowicz szybko wykonał aut w kierunku Daniela Szczepana, ten zabrał się z piłką do końcowej linii i wystawił ją wbiegającemu Kacprowi Michalskiemu. Pierwszy strzał Aleksander Bobek zdołał obronić, ale dobitka była już skuteczna i zrobiło się 1:0!
W kolejnych fragmentach pierwszej połowy Ruch kontrolował boiskowe wydarzenia, próbując nękać ełkaesiaków kontrami. W 30. minucie goście musieli przeprowadzić pierwszą zmianę, spowodowaną kontuzją Kaya Tejana. Chwilę później zawodnicy Kazimierza Moskala wykonywali rzut wolny, Mokrzycki idealnie zacentrował na 4. metr, a piłkę do siatki wpakował Bartosz Szeliga. Na szczęście, zrobił to z pozycji spalonej. Ten sam piłkarz mógł wyrównać w kolejnej akcji, ale po podaniu Piotra Głowackiego nie trafił w bramkę. Od tego momentu ŁKS zaczął przejmować coraz większą inicjatywę. Blisko gola na 1:1 był Ramirez, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił pomagający Bieleckiemu Michalski. Przed przerwą wynik ostatecznie się nie zmienił.
Druga połowa mogła rozpocząć się dla chorzowian znakomicie. Piłkarze Skrobacza ruszyli z kontrą trzech na trzech, długo piłkę holował Filip Starzyński, który mając otwartą drogę do bramki fatalnie się pomylił. Później obraz gry znów wyglądał, jak przez większość pierwszej części spotkania – ŁKS prowadził atak pozycyjny i walił głową w mur, a „Niebiescy” szukali okazji do podwyższenia prowadzenia w szybkich wyjściach.
W 61. minucie Skrobacz podziękował za grę dwóm „dziesiątkom”, wprowadzając na murawę Przemysława Szura i Macieja Firleja. Co ciekawe, ten pierwszy zajął pozycję defensywnego pomocnika, co prawdopodobnie miało na celu utrudnienie pracy aktywnemu i mającemu za dużo wolnej przestrzeni Ramirezowi. Niecały kwadrans później gospodarze mieli już dwubramkową przewagę. Znów w roli pracusia wystąpił Szczepan, zabierając piłkę rywalowi sprzed nosa na 20. metrze i przytomnie zagrywając do Tomasza Swędrowskiego. Ten znalazł się sam na sam z Bobkiem i bez problemu go pokonał!
Ostatnie dziesięć minut łodzianom grało się jeszcze trudniej, ponieważ za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Michał Mokrzycki. Mimo to szansę na kontaktowe trafienie miał rezerwowy Maciej Śliwa, ale chybił celu. Końcowe minuty to już pilnowanie wyniku przez Ruch, aż do końcowego gwizdka Damiana Sylwestrzaka. Gdy ten wybrzmiał, można było unieść ręce w geście triumfu. W przypadku „Niebieskich” pierwszego w Ekstraklasie po ponad sześciu latach!
Ruch Chorzów – ŁKS Łódź 2:0 (1:0)
14′ Michalski, 75′ Swędrowski
Ruch:
Bielecki – Kasolik, Sadlok, Szywacz – Michalski, Swędrowski (90+3′ Feliks), Szymański, Wójtowicz – Starzyński (61′ Firlej), Letniowski (61′ Szur) – Szczepan (88′ Steczyk)
Rezerwowi: Buchalik – Baranowski, Bartolewski, Długosz, Skwierczyński
Trener: Jarosław Skrobacz
ŁKS:
Bobek – Glapka (66′ Lorenc), Monsalve, Marciniak, Głowacki (81′ Tutyskinas) – Mokrzycki, Hoti (66′ Letniowski) – Janczukowicz (81′ Jurić), Ramirez, Szeliga – Tejan (30′ Śliwa)
Rezerwowi: Arndt – Louveau, Flis, Ibe-Torti
Trener: Kazimierz Moskal
Żółte kartki: Szymański, Letniowski, Swędrowski – Mokrzycki, Letniowski
Czerwona kartka: Mokrzycki (za dwie żółte)
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Widzów: 9 736
Fot. Ruch Chorzów