Ruch24.pl

Ruch wypunktowany w Wielkich Derbach Śląska. Wystarczyły dwa ciosy

photo
Ruch Chorzów spadnie? Tych piłkarzy należy zatrzymać w Ekstraklasie. Lista najlepszych kandydatów
photo
CZAS NA SZPIL - RADOMIAK RADOM (13.05.2024)
niebiescy
Raczkowski sędzią meczu w Radomiu
niebiescy
Widzew zainteresowany Szczepanem
katowicki_sport
Mistrz Polski z Ruchem spełnił marzenie. Pomogła mu ikona Widzewa
Facebook
Twitter
Email

123. Wielkie Derby Śląska miały przynieść Ruchowi Chorzów i jego sympatykom podwójną radość. Zamiast przybliżenia się do bezpiecznej strefy i jednocześnie upokorzenia największego rywala, trzeba było przełknąć gorzki smak porażki. Choć Górnik Zabrze nie zachwycił, wyprowadził dwa śmiertelne ciosy i wygrał na Stadionie Śląskim 2:1.

Po nieco pechowej porażce w Mielcu, gdzie chorzowianie musieli radzić sobie bez wielu zawirusowanych piłkarzy, kibice zastanawiali się, czy drużyna zdąży dojść do siebie. Wyjściowy skład pokazał, że prawie wszyscy stanęli na nogi. Wyjątek stanowił Miłosz Kozak, który usiadł na ławce rezerwowych.

„Niebiescy” weszli w spotkanie z dużym impetem, od początku spychając zabrzan do głębszej defensywy. Mogło przynieść to skutek w postaci gola już w 5. minucie. Po dwójkowej akcji Filipa Starzyńskiego z Juliuszem Letniowskim sam na sam z Danielem Bielicą znalazł się ten drugi, ale golkiper nogą odbił piłkę po jego płaskim strzale. Poradził sobie także z dobitką Adama Vlkanovy, ratując swoją drużynę. Dopiero po kwadransie piłkarze Janusza Niedźwiedzia nieco zwolnili tempo, a optyczną przewagę zyskali goście, ale nie mieli szans zbyt mocno się rozkręcić, bo po chwili sędzia Szymon Marciniak musiał na kilka minut przerwać zawody ze względu na użycie pirotechniki i zadymienie boiska.

Po powrocie do gry rywalizacja wyrównała się i chorzowianie nie byli już tak groźni. Z drugiej strony cieszyć mógł fakt, że Górnik kompletnie nie potrafił stworzyć dogodnej okazji. W 32. minucie miał ją za to Daniel Szczepan, lecz po wrzutce Tomasza Wójtowicza główkował niecelnie. Piłka wylądowała w siatce dopiero siedem minut później. W pole karne zacentrował Vlkanova, a wolejem gola zdobył Starzyński. Niestety, nie został on uznany, ponieważ dopatrzono się faulu Roberta Dadoka na Damianie Rasaku.

Dadok także miał swoją okazję, pod koniec regulaminowego czasy gry w pierwszej połowie, lecz będąc do końca naciskanym przez obrońcę spudłował przy uderzeniu głową. Paradoksalnie, lepiej prezentujący się gospodarze musieli zejść na przerwę z niekorzystnym wynikiem. W czwartej doliczonej minucie efektownym rajdem między zawodnikami w niebieskich koszulkach urządził sobie Adrian Kapralik. Z jego pierwszym strzałem Dante Stipica sobie poradził, ale przy dobitce był bezradny. Ostatnim akcentem przed zejściem do szatni był celny, ale zbyt lekki strzał Starzyńskiego.

Na drugą część Wielkich Derbów Śląska zespół z Cichej wybiegł w niezmienionym składzie i z takim samym ofensywnym nastawianiem. Górnicy odrobili jednak pracę domową w przerwie, bo dużo skuteczniej uszczelniali dostęp do swojej bramki i ciężko było o szansę na wyrównanie. Ruch miał dużą przewagę w posiadaniu piłki, ale jego ataki pozycyjne nie przynosiły efektów. Tak mijały minuty i kwadranse…

Skupieni przede wszystkim na pilnowaniu wyniku „Trójkolorowi” rzadko na dłużej gościli pod bramką Stipicy. Znów byli jednak do bólu skuteczni, bo jeden z ich wypadów zakończył się drugim trafieniem. Wprowadzony w przerwie Soichiro Kozuki przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, zszedł z prawego skrzydła w pole karne, ograł Kozaka i dał swojej drużynie prowadzenie 2:0! Ten rezultat trwał jednak krótko, bo zaledwie sześć minut. Nadzieję w serca blisko 40-tysięcznej widowni wlał Soma Novothny, który swojego premierowego gola zdobył niedługo po wejściu na boisko.

Płocki arbiter – na skutek przerw – doliczył aż dziesięć minut do podstawowego czasu gry. Nietrudno się domyślić, że „Niebiescy” rzucili się do szaleńczych ataków, chcąc odrobić straty, a gracze Jana Urbana za wszelką cenę starali się dowieźć prowadzenie do ostatniego gwizdka. Niestety, w nielicznych momentach realnego zagrożenia Patryk Sikora został zablokowany, a Kozak uderzył niecelnie.

Ruch Chorzów – Górnik Zabrze 1:2 (0:1)
87′ Novothny – 45+4′ Kapralik, 81′ Kozuki

Ruch:
Stipica – Stępiński, Szymański, Josema (82′ Novothny) – Dadok, Sikora, Starzyński (73′ Kozak), Wójtowicz (73′ Moneta) – Vlkanova (90+5’Szur), Letniowski – Szczepan

Rezerwowi: Buchalik – Bartolewski, Barański, Długosz, Foszmańczyk

Trener: Janusz Niedźwiedź

Górnik:
Bielica – Szcześniak, Szala, Janicki, Janza – Rasak, Pacheco – Kapralik (88′ Czyż), Podolski (88′ Lukoszek), Ennali – Musiolik (46′ Kozuki)

Rezerwowi: Szromnik – Sekulić, Triantafyllopoulos, Olkowski, Siplak, Krawczyk

Trener: Jan Urban

Żółte kartki: Janicki, Szcześniak, Bielica

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Widzów: 38 106

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Ruch_Lech
To jeszcze nie koniec! Ruch Chorzów lepszy także od Lecha Poznań!
Pogoń_Ruch
Pogrom w Szczecinie, "Niebiescy" o krok od I ligi
Raków_Ruch
Cud pod Jasną Górą! Skazywany na pożarcie Ruch urwał punkt z Rakowem!
Szczepan
Derbowe przełamanie! I to w jakim stylu!
Legia Warszawa - Ruch Chorzow
Odmieniony Ruch chce oszukać przeznaczenie
0
Would love your thoughts, please comment.x