Bezbramkowym remisem zakończyło się spotkanie 15. kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Ruchem Chorzów a Radomiakiem Radom. Debiutujący w roli pierwszego trenera „Niebieskich” Jan Woś był bliski zwycięstwa, ale jego piłkarze nie wykorzystali dogodnych okazji i zdobyli tylko punkt.
Kibice Ruchu zastanawiali się, jaki zespół zobaczą od pierwszego gwizdka. Patrząc od strony personalnej, wielkich niespodzianek nie było. Można jedynie wspomnieć o nowym ustawieniu dla niektórych graczy. Tomasz Wójtowicz znalazł się na prawym, a Dominik Steczyk na lewym skrzydle. Na pozycję środkowego ofensywnego pomocnika przesunięty został z kolei Miłosz Kozak. Warto również odnotować powrót do składu Filipa Starzyńskiego, choć na razie zasiadł wśród rezerwowych.
Podobać mogło się to, że gospodarze nie czekali na działania rywali, samemu próbując od początku przejąć inicjatywę i zepchnąć radomian na ich połowę. Brakowało jednak konkretów, dlatego w pierwszym kwadransie bramkarze obu zespołów i fani na trybunach mogli się trochę wynudzić. W 17. minucie Radomiak przeprowadził jednak składną akcję, strzałem kończył ją Frank Castaneda, ale nieczysto trafił w piłkę i przez to wyraźnie chybił. Dało to jednak impuls piłkarzom Galki, którzy zaczęli przeważać i częściej gości w polu karnym chorzowian. Wciąż jednak bez większego powodzenia.
Później gra przeniosła się głównie do strefy środkowej boiska, gdzie nie brakowało twardej walki. Narzekać można było jednak na ilość bramkowych szans – w efekcie mieliśmy trzy zera: dwa na tablicy wyników i trzecie na termometrach. Mimo wątpliwej jakości gry i niskiej temperatury, fani starali się z całych sił wspierać zespół czekający na zwycięstwo od jedenastu meczów. Pierwszy celny strzał miał miejsce w 44. minucie, a po lekkim trąceniu piłki przez rywala próba Kozaka została bez najmniejszy problemów zatrzymana przez Alberta Posiadałę. Chwilę później Damian Sylwestrzak zagwizdał na przerwę.
Druga połowa zaczęła się od olbrzymiego niedosytu, ponieważ „Niebiescy” powinni prowadzić. Zaledwie kilkanaście sekund po wznowieniu gry błąd techniczny popełnił Mike Cestor, z piłką ruszył Daniel Szczepan, ale mając dużo miejsca i czasu strzelił prosto w ustawionego na środku bramki Posiadałę. Trzy minuty później z dystansu kropnął Kozak, lecz zrobił to nieco za wysoko. Najbliżej otwarcia wyniku Ruch był jednak w 53. minucie. Szczepan w niesygnalizowany sposób podał do Tomasza Swędrowskiego, ten ustawił się w pozycji strzeleckiej i huknął… w słupek! Niewątpliwie piłkarze Wosia wrócili z szatni z nową energią i wiarą w korzystny rezultat.
Przebudzili się także przyjezdni, ale po początkowym błędzie dobrze interweniował Kamiński. Gra błyskawicznie przeniosła się na drugą stronę boiska, z piłką urwał się Szczepan, wyszedł sam na sam z Posiadałą i trafił w krótki róg! Niestety, radości z prowadzenia wciąż nie było, bo napastnik znalazł się na pozycji spalonej i gol nie został uznany. Najlepszy strzelec drużyny z Cichej 6 próbował raz jeszcze w 68. minucie, tym razem ruszając z własnej połowy, więc unikając ofsajdu. Niestety, będąc oko w oko z Albertem Posiadałą nie uderzał, tylko starał się minąć radomskiego golkipera, po czym upadł na ziemię. Zamiast wskazania na 11. metr, była jednak żółta kartka dla „Szczepka” za symulowanie faulu.
Kolejne zagrożenie „Niebiescy” wykreowali na kwadrans przed końcem spotkania. Po długim zagraniu z rzutu wolnego strzelać próbował najpierw Steczyk, ale udało się to dopiero Mateuszowi Bartolewskiemu. Szkoda tylko, że piłka przeleciała daleko od bramki rywala. Celnym, ale lekkim uderzeniem odpowiedział wprowadzony chwilę wcześniej Christos Donis. W 83. minucie Jan Woś dokonał pierwszy zmian, wpuszczając na murawę duet Starzyński – Firlej. Minutę później najlepzy w zespole tego dnia Miłosz Kozak przymierzył technicznie z rzutu wolnego, zaskakując raczej spodziewającego się strzału Posiadałę, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki!
W doliczonym czasie gry zaatakować próbował jeszcze Radomiak, ale nie przyniosło mu to efektu choćby w postaci celnego strzału. Ostatecznie starcie kończące 15. kolejkę nie przyniosło goli. Kolejna okazja dla chorzowian w sobotę, gdy w zaległym meczu zagrają oni w Łodzi z Widzewem.
Ruch Chorzów – Radomiak Radom 0:0
Ruch:
Kamiński – Kasolik, Szymański, Sadlok, Bartolewski – Podstawski (90′ Foszmańczyk), Swędrowski – Wójtowicz, Kozak (90′ Moneta), Steczyk (83′ Firlej) – Szczepan (83′ Starzyński)
Rezerwowi: Buchalik – Szur, Michalski, Długosz, Letniowski
Trener: Jan Woś
Radomiak:
Posiadała – Grzesik, Rossi, Cestor, Abramowicz – Henrique, Luizao, Kaput (87′ Okoniewski), L. Semedo (76′ Donis) – Castaneda (76′ Rocha), E. Semedo
Rezerwowi: Bąkowski – Cichocki, Sa, Jakubik, Pik, Leandro
Trener: Constantin Galca
Żółte kartki: Szczepan, Sadlok – Castaneda, Kaput, Rossi, Henrique, Luizao
Sędzia: Damian Sylwestrzak (Wrocław)
Widzów: 12 783
Fot. Ekstraklasa S.A.