To było sześć długich lat! W tym czasie cała społeczność Ruchu zaliczyła drogę do piekła i z powrotem. Teraz znów jest w niebie i zamierza w nim pozostać jak najdłużej. Walkę o to zacznie od spotkania pełnego podtekstów.
Gdy ogłoszono terminarz sezonu 2023/2024, kilka osób musiało uśmiechnąć się pod nosem. W szeregach „Niebieskich” byli to z pewnością Mateusz Bartolewski i Filip Starzyński. Obaj tego lata wrócili do Chorzowa, przenosząc się właśnie z Zagłębia Lubin, które będzie pierwszym rywalem po powrocie do Ekstraklasy. Starcie z niedawnymi kolegami zaliczą więc bardzo szybko. W składzie „Miedziowych” brak byłych zawodników Ruchu, ale inaczej jest na ławce trenerskiej. Od listopada zeszłego roku zasiada na niej Waldemar Fornalik, który przy Cichej 6 jest postacią wręcz pomnikową. Tradycyjnie w obowiązkach wspiera go brat Tomasz, będący jego asystentem.
Niedzielny mecz byłby symboliczny również dla Łukasza Janoszki. Nieformalny wychowanek Ruchu w 2014 roku zamienił go właśnie na Zagłębie, by po pięciu i pół roku w Lubinie i roku w Stali Mielec, wrócić „do domu”. Jak sam mówił, jeszcze jeden występ z „erką” na piersi w Ekstraklasie, po trudach niższych lig, byłby dla niego spełnieniem jednego z ostatnich piłkarskich marzeń, jakie pozostały mu na koniec kariery. Gdyby zagrał akurat przeciwko lubinianom, byłby idealnym „wspólnym mianownikiem” jutrzejszych zawodów. Tak się jednak nie stanie, bowiem przy Cichej podjęto trudną decyzję, by nie przedłużać kontraktu z zasłużonym zawodnikiem.
Nie tylko „Ecik” opuścił chorzowską szatnię tego lata. Ruchów personalnych było naprawdę sporo. Z zespołem pożegnali się również m.in. Jakub Osobiński, Filip Nawrocki, Przemysław Maj, Mikołaj Kwietniewski, Jakub Piątek czy Szymon Kobusiński, wypożyczony… z Zagłębia. W ich miejsce pozyskano sporo nowych twarzy. Oprócz wspomnianych Bartolewskiego i Starzyńskiego, drużynę wzmocnili m.in. także wracający po latach Michał Buchalik z Lechii Gdańsk, Szymon Szymański (Skra Częstochowa), Dawid Barnowski i król strzelców II ligi Maciej Firlej (obaj ze Znicza Pruszków), a także wypożyczeni odpowiednio z Rakowa Częstochowa i Widzewa Łódź Wiktor Długosz i Juliusz Letniowski. Trener Jarosław Skrobacz będzie musiał więc zgrać jedenastkę na nowo, a wyniki meczów kontrolnych nie dały odpowiedzi, na jakim etapie jest aktualnie ten proces. Przypomnijmy, że chorzowianie trzy pierwsze sparingi zremisowali (z rumuńskim FC Voluntari, Hutnikiem Kraków i Stalą Rzeszów), później przegrali z Piastem Gliwice, a jedyne zwycięstwo przyszło w próbie generalnej z Odrą Opole.
Patrząc na kadrę rywala, trudno nie zazdrościć Fornalikowi. Już w poprzedniej kampanii „Waldek King” dysponował solidną jakością w składzie, a po letnich wzmocnieniach wydaje się być ona jeszcze większa. Do jego drużyny dołączyli m.in. solidni obrońcy Kamil Kruk ze Stali Mielec i Michał Nalepa z Lechii Gdańsk, wyróżniający się w I lidze Marek Mróz (Resovia) czy jedna z najlepszych „ósemek” w Ekstraklasie, pochodzący z Lubina Damian Dąbrowski, grający ostatnio w Pogoni Szczecin. Kibice najwięcej obiecują sobie jednak po transferze Juana Munoza. Hiszpański napastnik to kandydat do miana gwiazdy nie tylko swojego zespołu, ale i całych rozgrywek.
Nie ulega więc wątpliwości, że papierowym faworytem niedzielnego meczu będą gospodarze. Ruch przystąpi do niego bez kompleksów, ale też pełen niepewności, jak odnajdzie się na najwyższym poziomie. Z jednej strony, poprzeczka znów poszła do góry, dlatego piłkarze Skrobacza ponownie są skazywani na walkę o przetrwanie, ale z drugiej, taki scenariusz wieszczono im także w dwóch poprzednich sezonach, w których pokazali, że przedwcześnie ich skreślano. „Niebiescy” dobrze czują się w roli underdoga, są zgranym kolektywem, mają bardzo jakościowy sztab szkoleniowy, ale przede wszystkim nie mają nic do stracenia. I to może być kluczowe!
Spotkanie Zagłębie Lubin – Ruch Chorzów rozpocznie się w niedzielę, 23 lipca, o godz. 17:30. Obejrzeć można je na antenie stacji Canal + Sport, natomiast relację audio przeprowadzi z niego Radio Życie na Niebiesko. Zawody poprowadzi Jarosław Przybył z Kluczborka.
Fot. Ruch Chorzów