Po 364 dniach piłkarze Ruchu wrócili do swojego miasta. W spotkaniu 13. kolejki PKO BP Ekstraklasy „Niebiescy” zremisowali ze Śląskiem Wrocław 2:2, dwukrotnie wykorzystując rzut karny. Mecz na Stadionie Śląskim obejrzało 29 tysięcy widzów!
Poprzedni ligowy mecz chorzowianie rozegrali 7 października, więc mieli dużo czasu nad wdrożeniem nowych rozwiązań taktycznych i poprawę niedziałających dotąd zbyt dobrze. Trener Jarosław Skrobacz znów sięgnął po inne rozwiązania, jeśli chodzi o wybór personaliów i meczowej strategii. Zdecydował się na ustawienie 3-4-3, a w jedenastce pierwszy raz od dawna znalazł się Konrad Kasolik.
Spotkanie rozpoczęło się dla gospodarzy jednak najgorzej, jak mogło. W 4. minucie z rzutu wolnego dośrodkował przed bramkę Petr Schwarz, a Łukasz Bejger zgubił krycie ze strony Szymona Szymańskiego i z bliska otworzył wynik strzałem głową! Po szybko straconym golu Ruch starał się przenieść ciężar gry na połowę rywala, szukając okazji do wyrównania. Ta przyszła nieco nieoczekiwanie. Po dośrodkowaniu w pole karne Tomasz Wójtowicz starł się w powietrzu z Patrykiem Janasikiem i długo po nim nie podnosił z murawy. Sędzia Paweł Raczkowski sprawdził to zdarzenie na monitorze VAR i postanowił podyktować rzut karny. Piłkę na 11. metrze ustawił Daniel Szczepan i choć Rafał Leszczyński rzucił się we właściwą stronę, nie dał rady obronić i w 19. minucie zrobiło się 1:1!
Śląsk błyskawicznie wychodzi na prowadzenie! 🔥 Dośrodkowanie z rzutu wolnego, Łukasz Bejger najlepiej odnajduje się w polu karnym i otwiera wynik spotkania 💪
📺 Mecz trwa w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/Dacm2GZGSl pic.twitter.com/I7ei3ydwV0
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 28, 2023
Później ponownie zaatakował Śląsk, mając serię stałych fragmentów gry, ale nie przyniosły one poważniejszego zagrożenia wracającego do zespołu po prawie dziewięciu latach przerwy Krzysztofowi Kamińskiemu. Przez wiele minut brakowało składnych akcji i szans na trafienie do siatki. Dopiero w 42. minucie płasko z dystansu uderzył Schwarz, ale „Kamyk” poradził sobie bez większego wysiłku. Kilka chwil później był już bezradny po szybkiej wymianie podań ze strony dolnośląskiej drużyny. Piłka wędrowała od jednego zawodnika do drugiego, trafiając na końcu do Nahuela Leivy, który dopełnił formalności w doliczonym czasie gry do pierwszej połowy.
Śląsk znów prowadzi! Matias Nahuel dostał zdecydowanie za dużo miejsca w polu karnym i wykorzystał okazję do strzelenia bramki ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/8xZvANTf0M pic.twitter.com/7Yv5MZiaf8
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 28, 2023
W przerwie w szatni Ruchu musiało być gorąco, ale zmiany w składzie nie zaszły. Nie widać też było żadnego przełomu na boisku, jeśli chodzi o postawę zawodników Skrobacza. Owszem, zdarzało im się dłużej utrzymywać przy piłce, ale ich ataki nie przynosiły kompletnie żadnego zagrożenia dla wrocławskiej bramki. Jedyną szansą w pierwszym kwadransie gry po przerwie był rzut wolny, który jednak bardzo źle wykonał Miłosz Kozak. W 67. minucie lepiej poszło Maciejowi Sadlokowi. Kapitan nie szukał strzału, tylko dośrodkował, a futbolówkę głową trącił Tomas Podstawski. Przeleciała ona jednak obok słupka.
Dwadzieścia minut przed końcem spotkania trener Skrobacz dokonał pierwszych zmian, wprowadzając na murawę ofensywnie usposobionych Juliusza Letniowskiego oraz Michała Feliksa. Obraz gry również w końcu zaczął przybierać korzystniejszy obrót. Drużyna z Cichej 6 na dłużej zepchnęła gości do głębszej defensywy, ale wciąż brakowało jej konkretów. Aż nadeszła 81. minuta, w której „Kocioł Czarownic” ponownie wybuchnął radością. Zanim do tego doszło, Szczepan zderzył się w walce o górną piłkę z Leszczyńskim, a wręcz został przez niego znokautowany. Na szczęście poszkodowany szybko stanął na nogi i sam postanowił wymierzyć sprawiedliwość. Arbiter postanowił bowiem po raz drugi tego wieczoru podyktować jedenastkę dla „Niebieskich”. Napastnik i tym razem nie pomylił się, doprowadzając do wyrównania!
JEST REMIS W CHORZOWIE! Daniel Szczepan pewnie wykorzystuje rzut karny i @SlaskWroclawPl znów może stracić punkty! ⚽
📺 Mecz możecie oglądać w CANAL+ SPORT i CANAL+ online: https://t.co/8xZvANTf0M pic.twitter.com/P3rrrdbnmf
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) October 28, 2023
Ostatnie minuty były już mniej emocjonujące. Oba zespoły sprawiały wrażenie, jakby nie było ich stać na zadanie decydującego ciosu, choć doliczonych zostało aż sześć minut. W ostatniej z nich drugą żółtą kartkę obejrzał Peter Pokorny, ale było za późno, by spróbować to wykorzystać. Ostatecznie więcej goli już nie było i przedłużone zostały dwie długie serie: meczów bez porażki w wykonaniu Śląska i bez zwycięstwa piłkarzy Ruchu. Kolejna szansa za tydzień w Poznaniu, a następne spotkanie na Stadionie Śląskim 13 listopada z Radomiakiem Radom.
Ruch Chorzów – Śląsk Wrocław 2:2 (1:2)
19′ (k), 81′ (k) Szczepan – 4′ Bejger, 45+2′ Leiva
Ruch:
Kamiński – Kasolik, Sadlok, Bartolewski – Michalski, Szymański (70′ Letniowski), Podstawski, Wójtowicz (90+5′ Szur) – Kozak, Swędrowski (69′ Feliks) – Szczepan
Rezerwowi: Bielecki – Szywacz, Długosz, Barański, Foszmańczyk, Firlej
Trener: Jarosław Skrobacz
Śląsk:
Leszczyński – Janasik, Bejger, Petkow, Macenko – Pokorny – Samiec-Talar (69′ Żukowski), Schwarz, Olsen (84′ Rzuchowski), Leiva (84′ Ince) – Exposito
Rezerwowi: Trelowski – Paluszek, Borthwick-Jakson, Borys, Łukasik, Zohore
Trener: Jacek Magiera
Żółte kartki: Kozak, Szczepan, Letmiowski – Schwarz, Leszczyński, Leiva, Żukowski, Pokorny
Czerwona kartka: Pokorny (za dwie żółte)
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa)
Widzów: 29 089